Jeśli jeszcze nie słyszeliście o tej książce, to można by wysnuć wniosek, że przed ostatnie tygodnie, po prostu żyliście na odludziu. „Ostatni lot” podbił nie tylko serca recenzentów, ale też ogromnej ilości czytelników, którzy szeroko promują tytuł, mówiąc o tym, że to jeden z najlepszych, tegorocznych thrillerów. Czy rzeczywiście tak jest? W mojej ocenie TAK.
Dwie kobiety. Dwie ucieczki. Jedna szansa, by zniknąć. Czy trzeba mówić coś jeszcze? :) Może ciut. Claire jest żoną znanego, zamożnego i podziwianego mężczyzny, który aspiruje do bycia politykiem. Ich wspaniałe życie i udane małżeństwo jest jednak tylko misternie utkaną grą pozorów. Claire od wielu lat jest przez męża dręczona i zastraszana. Kobieta podejmuje decyzję, że postara się uciec i zmienić tożsamość. Jej pierwotny plan wpada jednak w ręce męża i Claire musi szybko wymyślić jakąś alternatywę. Na lotnisku podchodzi do niej Eva, która proponuje jej wymianę dokumentów i biletów lotniczych. Claire decyduje się na to i wsiada na pokład samolotu, który zmierza do Oakland. Co dalej wydarzy się w życiu Claire? Jak w nowej sytuacji odnajdzie się Eva? Czy mąż Claire będzie w stanie ją wyśledzić i dopaść?
„Ostatni lot” to druga powieść w dorobku Julie Clark, jednak pierwsza, która ukazała się na polskim rynku. Książka premierę miała 3 czerwca 20202 roku i została wydana przez Wydawnictwo Muza. Tłumaczył ją Paweł Wolak. Kiedy książka trafi w Wasze ręce, to z pewnością zaskoczy Was bardzo duża ilość „polecajek”, które zdobią nie tylko skrzydełka książki, ale też 3 pierwsze jej strony. To naprawdę rekordowa ilość i można by się zastanowić, o czym one świadczą. Bo jeśli tak wiele osób zdecydowało się książkę oficjalnie polecić, to chyba coś jest na rzeczy, prawda? :) W chwili pisania tej recenzji na lubimyczytac.pl powieść zbiera bardzo dobre oceny i ma średnią 8/10 punktów, co jest świetnym wynikiem. Na zagranicznym goodreads.com (odpowiednik lubimyczytac) zebrała 4,27/5 – kolejny rewelacyjny wynik. Powieść szturmem podbija książkowe rankingi i przez wielu została ogłoszona najlepszym thrillerem pierwszej połowy 2020 roku. I z tym mianem muszę się zgodzić. W mojej ocenie również jest to jedna z najlepszych powieści tego roku. Miałam przyjemność czytać ją już jakiś czas temu, a do teraz jej fabuła siedzi mi w głowie i rozpala wyobraźnię. Julie Clark po prostu spisała się na medal.
Ogromnym plusem tej fabuły jest jej nieprzewidywalność. W trakcie czytania tworzą nam się w głowie różne scenariusze, domysły i wizje dalszych wydarzeń, ale po kilku kolejnych stronach, mamy wrażenie, że nasze pomysły, zamiast się zawężać, to zyskują nowe wersje, a przewidzenie dalszych losów okazuje się po prostu niemożliwe. Dość szybko zostajemy wrzuceni w wir wydarzeń, a misternie budowane napięcie utrzymuje się aż do ostatnich stron powieści. To kolejna historia z kategorii tych „nieodkładalnych”. Szalenie wciągająca, niesamowicie uzależniająca. Budząca jednocześnie strach, ciekawość i współczucie.
Autorka poruszyła trudny temat, jakim jest przemoc domowa. Tutaj uprawiana w tym najbardziej obrzydliwym stylu, czyli przemocy słownej i psychicznego maltretowania. Tak, aby nie zostały ślady, tak aby nikt się nie domyślił, tak aby dalej pielęgnować ten iluzoryczny wizerunek idealnego małżeństwa. Szybko zżyłam się z Claire, a opis jej emocji i niepokój, który towarzyszył jej na kartach tej książki, udzielił się również mi. Byłam niespokojna i bardzo chciałam, aby koszmar, który przeżywała kobieta, zakończył się jak najszybciej. Z przerażeniem obserwowałam jej dalsze losy i miałam nadzieję na szybkie dokonanie się sprawiedliwości.
Podsumowując, „Ostatni lot” okazał się dla mnie nie tylko emocjonującym thrillerem, ale też przyczynkiem do rozmyślań w stylu „co by było, gdyby...”. Ta fabuła daje do myślenia i powoduje, że łatwiej nam docenić to, co mamy. Być może sprawi też, że niektórzy z nas będą bardziej wyczuleni na krzywdę innych? Może pomoże się podnieść komuś, kto został zastraszony? Sięgnijcie po nią koniecznie. „Ostatni lot” to nie tylko thriller, ale też bardzo mądry dramat z przekazem, który na długo pozostaje w myślach czytelnika.
© 2017 prostymislowami.com | Strona prostymislowami.com używa ciasteczek.