Recenzja

"Wszystkie nasze dni" - Natalia Sońska

Już od dawna wiedziałam, że książki Natalii Sońskiej, to literatura, która trafia w moje gusta. Niesamowicie kobieca, subtelna, urocza. Ale pewne jest jedno - „Wszystkie nasze dni” sprawiła, że kompletnie zapomniałam o poprzednich powieściach autorki. Dlaczego? O tym w dzisiejszej recenzji. Zapraszam!

Nina jest szczęśliwie zakochaną kobietą, która prowadzi własną firmę. Zajmuje się organizacją przyjęć weselnych i sprawia jej to ogromną radość. Problemem jest jednak fakt, iż od długiego czasu jest zaręczona, a w obawie o nieudane przygotowania ślubne, odwleka moment organizacji własnego wesela. I kiedy kobieta myśli, że w jej życiu wszystkie sprawy zostały rzucone na właściwe tory, to w jej mieście pojawia się jej dawny chłopak. Nina zaczyna dostrzegać rysy na swoim idealnym związku z Mateuszem. Czy ślub kiedykolwiek dojdzie do skutku?

„Wszystkie nasze dni” to powieść Natalii Sońskiej, która ukazała się 20 maja 2020, nakładem wydawnictwa Czwarta Strona. Tak jak wspomniałam we wstępie, jestem ogromną fanką książek tej autorki. Mają swój określony, bardzo subtelny i delikatny klimat. Są pełne kobiecych opisów, przyjemnych detali i sielskiej atmosfery. Nawet pisząc to, uśmiecham się do siebie :) Bo książki Natalii są po prostu niesamowicie przyjemne i bardzo często poprawiają mi humor, wywołując uśmiech na twarzy. Sądziłam, że „Wszystkie nasze dni” będą dokładnie takie same. Czy były? I tak, i nie. Bo oczywiście mamy tutaj pogodny klimat, bardzo przyjemne postaci i niespieszną fabułę. Jednak jest też detal, który spowodował, że totalnie zakochałam się w tej powieści. A jest nim... nieprzewidywalność. Tak. Autorka kompletnie zaskoczyła mnie tym, w jakim kierunku w pewnym momencie odbiła akcja tej powieści. Nie byłam na to gotowa i szczerze mówiąc, obserwowałam wszystko z otwartą buzią :) Wielki ukłon dla autorki za to, że potrafiła mnie tak wywieźć w pole :)

Przy recenzjach rzadko zwracam uwagę na oprawę graficzną powieści, ale tutaj chciałabym ją szczególnie docenić. Książka opatrzona jest przepiękną, kwiatową okładką, a każdy rozdział rozpoczyna subtelna grafika, która dodaje całości uroku. Okładkowe sroki – szykujcie na swoich półkach miejsce na tę powieść! :) Jestem pewna, że będzie się prezentować świetnie.

Kolejnym niewątpliwym plusem tej powieści jest wyważony stosunek opisów do dialogów. Wiecie, że jestem jedną z tych czytelniczek, które unikają książek zbyt „kwiecistych” pod względem ilości opisów. Zaletą powieści Natalii jest właśnie fakt, iż dialogów jest dość dużo i brzmią one bardzo naturalnie. Dodatkowo fabuła nie nudzi, nie jest przekombinowana, a dzięki ciągłemu podsycaniu napięcia, czytelnik cały czas zastanawia się, co będzie dalej. Jak to się rozwiąże, czy ostatecznie związek Niny i Mateusza przetrwa.

Reasumując, jeśli szukacie powieści lekkiej, przyjemnej, odstresowującej, ale jednocześnie takiej, która Was zaskoczy i sprawi, że nie odłożycie jej tak długo, aż nie doczytacie jej do końca, to polecam Waszej uwadze „Wszystkie nasze dni”. W mojej opinii, najlepszą powieść Natalii :) Jeśli nie mieliście jeszcze okazji książek autorki czytać, to polecam zacząć właśnie od tej. Myślę, że się nie zawiedziecie :)

Moja ocena: 
6

© 2017 prostymislowami.com | Strona prostymislowami.com używa ciasteczek.