Recenzja

"Zupełnie normalna rodzina" - M.T.Edvardsson

Motyw kreowania wizerunku idealnej rodziny, za fasadą, którego kryje się wiele tajemnic, brudów i sekretów, występuje w literaturze dość często. Nawet niedawno opisywałam „Za zamkniętymi drzwiami” B.A.Paris, która bazuje na tym samym schemacie. Czy powieść M.T. Edvardssona wyróżnia się na tle poprzedników? O tym w dzisiejszej recenzji.

Są zwyczajną rodziną. Adam jest pastorem, jego żona prawniczką. Wspólnie wychowują dziewiętnastoletnią córkę Stellę. Pewnego dnia ich  poukładane i spokojne życie ulega rozpadowi. Stella zostaje oskarżona o popełnienie morderstwa. Co widział ojciec, czego nie mówi matka, co ukrywa córka?

„Zupełnie normalna rodzina” to powieść M.T.Edvardssona, która premierę będzie miała 15 kwietnia 2019 roku i ukaże się nakładem wydawnictwa Znak Literanova. O samym autorze wiemy na razie niewiele, ponieważ polskie portale w ogóle się o nim nie rozpisują.  Z tego co udało mi się ustalić autor jest Szwedem i  przed „Zupełnie normalną rodziną” wydał już dwie powieści dla młodszych czytelników. Prywatnie jest nauczycielem i mieszka w Löddeköpinge ze swoją rodziną. Zazwyczaj szwedzcy autorzy kojarzą nam się z dobrą literaturą. Z powieściami trzymającymi w napięciu, które szturmem zdobywają listy bestsellerów. Wszak nawet nasz rodzimy Remigiusz Mróz stworzył trzy swoje powieści właśnie pod skandynawsko brzmiącym pseudonimem. Jedno jest pewne, od naszych północnych sąsiadów oczekujemy zazwyczaj naprawdę wciągających historii.

Książka Edvardssona podzielona jest na trzy główne segmenty. Historię poznajemy najpierw przez narrację Adama, ojca Stelli i to właśnie ten fragment, moim zdaniem, jest najlepszą częścią całej historii. Adam jest pastorem, więc utożsamiany jest z obrazem człowieka prawdomównego, wiarygodnego i godnego zaufania. Staje on przed dylematem dotyczącym tego w jaki sposób wykorzystać ten psychologiczny profil, który nakreśliło za niego społeczeństwo. Czy nadal powinien być prawy i podążać wcześniej wyznaczoną drogą? A może poprzez wzgląd na dobro dziecka zacząć kłamać i konfabulować? Gdzie jest ta cienka granica między kłamstwem a niedomówieniem i między dobrem a złem? Postać Adama była dla mnie najbardziej fascynująca z uwagi na to, że była w całej sytuacji najbardziej zagubiona. Pomimo tego, że musiał on pełnić rolę głowy rodziny i podjąć trudne decyzje, kompletnie sobie z tym nie radził. I to właśnie on, zmagający się z ogromem egzystencjalnych pytań, był postacią najbardziej realną, która budziła moje współczucie.

Kolejne wydarzenia zostają nam opowiedziane przez Stellę. Dziewczyna, która na pozór wydawała się przeciętną nastolatką kryje wiele tajemnic, które z pewnością zaskoczą wielu czytelników. Stella wydaje mi się jednak najmniej dopracowaną postacią całej powieści. To właśnie jej narracja była dla mnie pozbawiona emocji i niestety okazała się dość nużąca. Po naprawdę emocjonującym wstępie Adama, fragment Stelli jest dość statyczny. Niestety, według mnie, autorowi nie udało się ukazać tak dokładnego podłoża psychologicznego dziewczyny, na jaki liczyłam po opisie wszystkich niepewności, które dręczyły jej ojca. Według mnie książka mogłaby być nieco krótsza, ponieważ wiele fragmentów z opisów Stelli nie wnosiło wiele do historii. Dzięki temu książka nabrałaby lekkości. Całe szczęście pod koniec jej narracji na światło dzienne wychodzą wydarzenia, które nadają całej historii wypieków i przykuwają uwagę czytelnika na nowo.

Całość zakończona jest rozdziałem, którego narratorem jest matka Stelli. Znowu wracamy na „prawidłowe” tory, akcja zaczyna przyspieszać, czytelnik otrzymuje nowe, trudne do zaakceptowania fakty. Trzeba przyznać, że o ile Stella się autorowi nie do końca udała, tak już jej rodzice są genialnie wykreowanymi postaciami. Matka jest bohaterką zaradną, choć nie dającą tego po sobie poznać i to właśnie jej opowieść spina klamrą wszystkie wydarzenia.

Podsumowując, uważam, że warto sięgnąć po ten tytuł. Jest to powieść, która trafi do czytelnika nieoczekującego wartkiej akcji, zaś nastawionego na zagłębienie psychiki postaci i wniknięcie w motywy  stojące za podejmowanymi przez nich działaniami. Myślę, że autorowi udało się napisać naprawdę ciekawy thriller, który pomimo swojego powtarzalnego motywu, jest zaskakujący.

Moja ocena: 
5.04

© 2017 prostymislowami.com | Strona prostymislowami.com używa ciasteczek.