Recenzja patronacka

"Sekrety i kłamstwa" - Sylwia Trojanowska

Dawno nie czułam się tak wzruszona po przeczytaniu książki, jak po lekturze „Sekretów i kłamstw” Sylwii Trojanowskiej. Magiczna, chociaż momentami bardzo trudna, historia niezwykłej miłości. Niezwykłej o tyle, że dotyczy dziadka i wnuczki, dwojga ludzi, którzy wiele lat nie mogli się porozumieć a w głębi duszy tak mocno pragnęli kontaktu z drugą osobą.

Magdalena, po stracie męża, wraca do rodzinnego miasta. Kobieta planuje rozmówić się ze swoim dziadkiem, z którym przez długi czas nie utrzymywała kontaktu. Wszystkiemu winne są rodzinne sekrety i kłamstwa, które spowodowały rozłąkę bliskich sobie osób. Ludwik, dziadek, obiecuje Magdzie, że tym razem będzie z nią szczery i wyjawi jej wszystkie tajemnice, które przez tyle lat skrzętnie ukrywał. Opowieść Ludwika prowadzi kobietę przez historię Szczecina z czasów drugiej wojny światowej. Czy Magda będzie w stanie pogodzić się z trudną przeszłością jej rodziny?

„Sekrety i kłamstwa” autorstwa Sylwii Trojanowskiej swoją premierę będą miały już 22.08.2018 i ukażą się nakładem wydawnictwa Czwarta Strona. Kiedy otrzymałam od autorki propozycję objęcia patronatem jej najnowszej książki to w głębi ducha wiedziałam, że mi się spodoba... i tak też się stało. Recenzję poprzedniej książki Sylwii możecie czytać na blogu: [tutaj]

Znacie takie powiedzenie, że „z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach”? Dziadkowie, rodzice, rodzeństwo to dla większości z nas ludzie najbliżsi naszemu sercu. Tym bardziej boli fakt kiedy w wyniku różnych zdarzeń i przeciwności losu traci się z bliskimi kontakt. Różnica zdań, charakterów, błędne decyzje. Tak też było w przypadku Magdy i dziadka Ludwika. „Sekrety i kłamstwa” to nie tylko piękna historia na temat wybaczania ale też poruszająca historia mężczyzny, który dorastał w mieście ogarniętym wojną i swój trudny charakter „zawdzięcza” ciężkim przeżyciom z dzieciństwa. Sposób w jaki autorka przedstawia wydarzenia sprzed lat niejednokrotnie łapie za serce i ciśnie łzy do oczu. Sama złapałam się na tym, że podczas lektury potrzebowałam chwilowych przystanków na przemyślenie tego co właśnie przeczytałam. Na zastanowienie się nad tym, że w gonitwie dnia codziennego łatwo przychodzi nam zapomnieć o tym co mamy, co jest nam dane i dzięki komu możemy żyć tak jak chcemy.

Już w ostatniej recenzji książki Sylwii podkreślałam, że tym co urzeka mnie w jej powieściach jest sposób konstruowania dialogów. Uważam, że autorka jest w tym aspekcie mistrzynią. To właśnie dzięki dialogom całość czyta się tak lekko, przyjemnie i ma się wrażenie, że jest to historia, która wydarzyła się naprawdę. Sylwia ma dar pisania dialogów, które brzmią tak jakby ktoś po prostu spisał rozmowę między realnymi postaciami. Używa prostych sformułowań, krótkich zdań i dzięki temu całość brzmi naturalnie.

Książka ma łącznie ponad 320 stron i u mnie została pochłonięta w jeden wieczór. Sposób konstruowana historii zmusza do tego aby się z nią nie rozstawać :) Byłam bardzo ciekawa zakończenia i samej historii dziadka Ludwika. Nie ukrywam, że kiedy rodzinne tajemnice zaczęły się wyjaśniać i na światło dzienne wypłynął największy sekret to siedziałam z rozdziawioną buzią przez dłuższą chwilę. Autorka mnie zaskoczyła i chwała jej za to. Nie byłam przygotowana na takie wydarzenia :)

Jest mi niezmiernie miło, że mogłam objąć ten tytuł patronatem bo uważam, że jest to jedna z lepszych książek jakie przeczytałam w tym roku. Zarówno tematyka, jak i konstrukcja fabuły, zasługuje na uznanie. Jestem nią oczarowana – co tu dużo mówić :) Polecam każdemu, nie tylko na letnie wieczory!
 

Moja ocena: 
6

Autor

  • Sylwia Trojanowska

    Pisarka, trener biznesu i coach. Zakochana w Szczecinie, muzyce filmowej oraz Italii. Razem z mężem i synem mieszka w otulinie Puszczy Bukowej w Szczecinie. Jest autorką powieści obyczajowych oraz sztuk teatralnych. W swojej twórczości stara się zarażać optymizmem i pozytywnym spojrzeniem na to, co przynosi życie. [źródło: lubimyczytac.pl]

© 2017 prostymislowami.com | Strona prostymislowami.com używa ciasteczek.