Recenzja

"Nie całkiem białe Boże Narodzenie" - Magdalena Knedler

Nie czytałam jeszcze żadnej książki autorstwa Agathy Christie. Jakie to ma znaczenie przy tej recenzji? Widziałam sporo porównań książki „Nie całkiem białe Boże Narodzenie” do twórczości Christie. I powiem Wam, że jeśli autorki mają podobne pióro to już wiem, że muszę nadrobić twórczość Agathy, bo wiele mnie ominęło.

Położony w lesie, odcięty od cywilizacji, pensjonat w Mścigniewie organizuje zimowe kolonie dla dorosłych. Goście mogą spędzić Boże Narodzenie z dala od miasta, zgiełku i napędzającej się machiny cudownych, rodzinnych, komercyjnych Świąt. Wśród przybyłych jest Olga, amatorka nordic walkingu. Kobieta pewnego poranka znajduje w wannie trupa. Odkrycie sprowadza do pensjonatu grupę policjantów, którzy chcą wyjaśnić zagadkową śmierć denata. Sprawa zostaje początkowo uznana za wypadek, jednak kiedy ta sama dziewczyna odnajduje podczas spaceru kolejne zwłoki, sytuacja staje się poważna. Do akcji wkracza detektyw Romanowski.

Książka „Nie całkiem białe Boże Narodzenie”, której autorką jest Magdalena Knedler, swoją premierę miała w listopadzie 2017 i ukazała się nakładem wydawnictwa Novae Res. Jest to pięknie wydana powieść, która zwraca uwagę czytelnika niesamowitą okładką. Przyznam szczerze, że dla samej oprawy warto mieć ten tytuł w swojej biblioteczce. Ale do sedna... Nie zebraliśmy się tutaj przecież aby mówić o grafice :)

Myśląc o książkach osadzonych w świątecznej atmosferze, widzę literaturę obyczajową i romanse. Otulające ciepło świec, rozgrzewający grzaniec, jemioła i kolędy – sielsko, miło i przewidywalnie. Ale nie tutaj. „Nie całkiem białe Boże Narodzenie” to powieść kryminalna, która już od pierwszych stron wciąga czytelnika w niesamowitą atmosferę podejrzeń, poszlak i niedopowiedzeń. Ograniczona liczba podejrzanych, powolne odkrywanie kart i dochodzenie do skaz na życiorysie każdego z gości. Każdy mógł zabić, każdy mógł nakłonić nieboszczyka do samobójstwa, każdy mógł nie zrobić nic... Może to wypadek? Zapewniam Was, że aż do ostatniej strony nie będziecie pewni jak rozwiąże się ta zagadka. Autorka zadbała o to aby podsunąć czytelnikowi kilka mylnych tropów a historię zakończyć nie lada zaskoczeniem.

Ogromnym plusem tej powieści jest sposób w jaki zostały wykreowane postaci. Każda z nich jest barwna, nieprzewidywalna ale też bardzo realna – ich losy nie są przesadzone i mamy poczucie, że wszyscy mogliby być naszymi sąsiadami podczas takiego urlopu. Poszlak jest dość dużo lecz narracja prowadzona jest w taki sposób aby nic nam nie umknęło. Śledczy często podsumowują fakty, które zebrali i dzielą się swoimi przemyśleniami, co umożliwia nam snucie własnych teorii oraz kreowanie nowych podejrzanych.

Nie odnajduję w tej książce niczego do czego można by było się „przyczepić”. Akcja nie jest porywająca jednak również nie nudzi. Ilość opisów jest idealnie dobrana do stworzenia niebywałego klimatu – a wiecie, że na zbędne wodolejstwo jestem wyczulona. Dodatkowo uważam, że jest to lektura, która przypadnie do gustu czytelnikom nie tylko w okresie świątecznym – według mnie można ją czytać nawet latem :)

Serdecznie zachęcam Was do sięgnięcia po ten tytuł. Szczególnie jeśli lubicie kryminały osadzone w polskich realiach, z klimatycznymi opisami, ciekawą zagadką i mnóstwem poszlak. Polecam :)

Za udostępnienie książki do recenzji dziękuję wydawnictwu Novae Res.

Moja ocena: 
6

Autor

  • Magdalena Knedler

    Debiutowała w roku 2015 powieścią „Pan Darcy nie żyje”, za którą została nominowana do nagród „Emocje 2015” (Radio Wrocław Kultura, kategoria: Debiut) oraz „WARTO 2016” (Gazeta Wyborcza, kategoria: Literatura). Prywatnie wrocławianka, właścicielka chomika i miłośniczka kuchni wegetariańskiej.

© 2017 prostymislowami.com | Strona prostymislowami.com używa ciasteczek.