Lubicie historie mrożące krew w żyłach? Tajemnicze morderstwa? Niewyjaśnione zagadki i sporą dawkę emocji? Jeśli tak, to pewnie słyszeliście już o najnowszej książce Madsa Peder Nordbo pt. „Dziewczyna bez skóry”. Zapraszam do lektury moich odczuć po przeczytaniu tejże książki.
Głównego bohatera, Matthew, poznajemy w jednym z trudniejszych momentów jego życia. Mężczyzna stracił w wypadku żonę i nienarodzoną córeczkę. Chcąc uciec od tej tragedii, wyjeżdża na Grenlandię i zaczyna pracę jako dziennikarz w lokalnej gazecie w Nuuk. Niedługo potem zostaje wysłany do opisania niesamowitego odkrycia – na krańcu lądolodu odnaleziono zmumifikowanego wikinga. Jest to wydarzenie na skalę światową a Matthew ma możliwość przyjrzenia się sprawie jako jedna z pierwszych osób. Wkrótce jednak człowiek z lodu znika, a policjant, który pilnował zwłok, zostaje zabity. Matthew rozpoczyna śledztwo, które zaprowadzi go do wydarzeń sprzed lat. Czy zdoła rozwiązać zagadkę tajemniczego wikinga?
„Dziewczyna bez skóry” ukazała się nakładem wydawnictwa Burda Książki w październiku 2017 roku. Nie jest to pierwsza powieść w dorobku Madsa Peder Nordbo, jednak z pewnością jest to pierwszy tytuł, który dotarł do Polski. Książka promowana jest jako „mrożący krew w żyłach kryminał z Grenlandii” - czego więc można się po niej spodziewać? I czy naprawdę była tak emocjonująca jak sugeruje to wydawca?
Zacznę od tego, że „Dziewczyna bez skóry” to dobra książka i niech nie zwiodą Was minusy, o których zaraz wspomnę. Jest to tytuł specyficzny, mroczny, nieco skomplikowany ale na pewno nie można powiedzieć, że jest to lektura zła lub niewarta jej przeczytania. Moja przygoda z tą powieścią rozpoczęła się około tygodnia temu i jest to jedna z książek, które czytałam najdłużej. Pomimo tego, iż historia zamknięta jest na 400 stronach (co nie czyni z niej obszernego tomu), jej lektura zajęła mi dużo więcej czasu niż zazwyczaj, gdy czytam podobne tytuły. Nie jest to wina książki, a dużej ilości obowiązków i mniejszej ilości czasu, które wpłynęły na czytanie tej pozycji „na raty”. Dlaczego o tym piszę i jaki ma to związek z historią? „Dziewczyna bez skóry” to książka, przy której TRZEBA się skupić. Zawiera dużą ilość szczegółowo opisanych wydarzeń, w których każdy detal ma znaczenie. Jest to niewątpliwie miły „smaczek”, dla tych z Was, którzy lubią powieści, w których rozwiązanie nie jest podane na tacy. Jednak z drugiej strony, według mnie, nie jest to odpowiednia lektura dla osób, które książki „pochłaniają” podczas podróży komunikacją miejską, pociągiem czy po prostu w biegu. Historia ta wymaga wyciszenia i poświęcenia jej należytej uwagi. Mam wrażenie, że u mnie zabrakło wnikliwości w poszukiwaniu rozwiązania tej zagadki i przez to jakaś część historii mi „uciekła”.
Wydarzenia w książce ukazane są w dwóch płaszczyznach – teraźniejszej i przeszłej. Zabieg ten jest istotny z punktu widzenia fabuły, jednak wprowadza do historii nieco zamieszania. Tak jak wspomniałam, trzeba być tutaj mocno skupionym. Sprawy nie ułatwiają też dziwnie brzmiące, nordyckie imiona i nazwiska, które początkowo wydają się niemożliwe do spamiętania. Miałam również wrażenie, że jedna z głównych bohaterek jest mocno inspirowana postacią Lisbeth Salander z sagi „Millennium” Stiega Larssona. Pomimo tego, że autor w ciekawy sposób opisał jej wygląd i stworzył spójną historię tej postaci, to uważam, że nie wykorzystał jej potencjału do końca. Tak barwna bohaterka mogła odegrać w tej historii większą rolę – być może powróci do nas w kontynuacji serii (na co bardzo liczę).
Do plusów tego tytułu należy zaliczyć niesamowity klimat, wciągającą zagadkę, której rozwiązanie nie jest oczywiste aż do samego końca oraz nieziemskie wydanie, w postaci przepięknej okładki. Tak jak wspominałam, skupiłam się dzisiaj bardziej na minusach, aniżeli na plusach, jednak czuję, że jest to historia, która ma potencjał i może zachwycić niejednego czytelnika. Nie chcę jej skreślać i myślę, że jeszcze do niej wrócę. Jeśli zastanawiacie się nad tym czy sięgnąć po ten tytuł, to według mnie warto – chociażby po to aby sprawdzić czy jest to powieść, która Was zaskoczy :)
Za przekazanie książki do recenzji, dziękuję wydawnictwu Burda Książki.